Recenzja filmu

Misja: Gwiazda (2013)
Martin Miehe-Renard
Maryla Brzostyńska
Malika Sia Paul
Sylvester Espersen Byder

Bezbarwna lekcja tolerancji

"Misja: Gwiazda" próbuje być sympatycznym filmem o lekko akcyjnym zabarwieniu. Twórcy naśladują ostre cięcia montażowe, próbują swych sił w sekwencjach pościgów i dramatycznych poszukiwań. Na
Są filmy przeznaczone dla dzieci i młodzieży, na których bawią się wszyscy. Są też takie, których nie zdzierży nikt powyżej 12 roku życia. "Misja: Gwiazda" zdecydowanie należy do tej drugiej kategorii. Co gorsza, mam głębokie podejrzenia, że twórcy są z takiego efektu zadowoleni. Ich film jest bowiem nie tyle rozrywką, ile raczej lekcją z wychowania obywatelskiego, a jej tematem jest tolerancja.



Film Martina Miehe-Renarda ma dwoje młodych bohaterów. Pierwszym jest Karl. Chłopak pochodzi z duńskiej prowincji, ale musi się przeprowadzić z matką do stolicy, gdzie ta dostała pracę. Karl głęboko wierzy w Boga i co chwilę modli się do niego w intencji bardzo konkretnych spraw, w których boska interwencja wydaje się niezbędna. Drugą bohaterką jest Sawsana. Dziewczyna pochodzi z muzułmańskiej rodziny. Mieszkając w dużym mieście, wychowuje się więc na skrzyżowaniu kultur. Jej ojciec jest tolerancyjny, ale tylko do pewnych granic, których przekraczać nie wolno pod groźbą surowej kary. Co jednak ciekawe, akurat jej modlitwy do Allach nie są pokazywane.

Karl i Sawsana chodzą do jednej klasy i choć dzieli ich sporo, to i tak połączy przyjaźń. Spoiwem okaże się pasja do muzyki. Karl tworzy elektroniczne beaty, Sawsana komponuje piosenki. Jeden z jej utworów został zakwalifikowany do telewizyjnego konkursu młodych talentów. Ale dziewczyna nie może w nim wystąpić, ponieważ zabrania jej tego ojciec. Karl postanawia jej pomóc i wymyśla skomplikowany plan, dzięki któremu na kilka dni znikną z domu i wezmą udział w finałach.



"Misja: Gwiazda" próbuje być sympatycznym filmem o lekko akcyjnym zabarwieniu. Twórcy naśladują ostre cięcia montażowe, próbują swych sił w sekwencjach pościgów i dramatycznych poszukiwań. Na niewiele się to zdaje. Wszystkie te zabiegi są niczym lekko słodkawa powłoka gorzkiej w gruncie rzeczy pigułki. Celem jest przekonanie dzieci, by ją połknęły. W tym przypadku chodzi o przyswojenie sobie przez młodych widzów lekcji współżycia ludzi z różnych kultur i wyznań. Akcja zostaje więc osadzona w kosmopolitycznym mieście, gdzie nawet szkolna klasa przypomina przewodnik po kulturach świata. Na to nałożona zostaje historia mająca naświetlić mechanizmy oporu wobec nakazów. Twórcy są jednak dalecy do głoszenia rewolucyjnych haseł o porzuceniu tradycji. Przeciwnie, konflikty są tu zaprezentowane wyłącznie po to, by pokazać, że kompromis, wyważenie racji i znalezienie złotego środka jest możliwe.

Nauka tolerancji jest ideą szczytną. Ale nie może ona przysłonić faktu, że "Misja: Gwiazda" została zrealizowana na pół gwizdka. Postaci są tak papierowe, że nie da się przejmować ich losem. Są jedynie argumentami, które twórcy wykorzystują, by wpoić widzom przygotowaną lekcję. Irytująca dydaktyczność to zresztą główna wada dzieła. Gdyby autorzy filmu trochę bardziej skoncentrowali się na rozbudowaniu portretów psychologicznych, gdyby postarali się atrakcyjnie pokazać perypetie bohaterów, wtedy oglądanie "Misji: Gwiazda" może nie sprawiałoby wrażenia szkolnego obowiązku. Ale tak się nie stało, więc obraz Miehe-Renarda dorosłego widza zmęczy na pewno, a i młodszym raczej nie wyda się zbyt atrakcyjny.
1 10
Moja ocena:
4
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones